Skip to main content

Od początku bycia mamą pragnęłam, by moje dziecko, kiedy już będzie dorosłe miało swoje ukochane zapachy dzieciństwa. Chleb pieczemy w domu od wielu lat i marzę, by to m.in. jego zapach zapadł Ksaweremu w pamięć.

Dla mnie to jeden z piękniejszych zapachów rozchodzących się z kuchni. Spokojny, rozkoszny, ciepły i pełen dobra, nienarzucający się, ale jakże charakterystyczny. Rodzi się w piekarniku by na końcu swojej drogi zagościć w każdym zakątku mieszkania i w naszych nosach.

Zawsze powtarzam mojemu synowi, że chleb należy robić z czułością, wtedy wyjdzie.

Zapraszam do mojej kuchni na chleb żytni.

Po pierwsze ZAKWAS. Jeśli robimy go po raz pierwszy jego przygotowanie potrwa do 5-6 dni.

Potrzebujemy:

  • mąkę żytnią
  • wodę

1 dnia do większej miski wsypujemy 10 łyżek od zupy mąki (żytnia chlebowa typ między 900-1000) i 100 ml wody (naszej ulubionej niegazowanej). Mieszamy i odstawiamy na noc miskę przykrytą ściereczką. Czynność powtarzamy przez kolejne 4 dni każdego dnia dodając ponownie te same ilości mąki i wody. Zauważymy, że po 2 nocy zakwas zacznie już fermentować co jest oczekiwaną obserwacją. Pojawią się na powierzchni bąbelki i poczujemy charakterystyczny zapach – bardzo dobrze! 5 dnia po ostatnim dodaniu mąki i wody będziemy mieli ok 0,5 g zakwasu.

Po drugie CHLEB ŻYTNI.

zakwas

Zawsze mnie to fascynowało, że aby powstała tak wspaniała potrawa jaką jest chleb wystarczy jedynie woda, mąka i sól. I oczywiście gotowy zakwas (ale on też z wody i mąki). Zaczynamy:

Potrzebna nam podstawowa baza:

  • 4 szkl. mąki żytniej (ta sama co do zakwasu)
  • 3 niepełne szkl. ciepłej wody niegazowanej
  • sól – 1 łyżka (używam gruboziarnistej różowej lub kamiennej Kłodawskiej)
  • zakwas (tyle ile mamy w misce lub cały odłożony z poprzedniego pieczenia)

——

Składniki dodatkowe jeśli chcemy urozmaicić wersję podstawową (,która jest absolutnie wystarczająca sama w sobie):

  • 1 szkl. dowolnej innej mąki (żytnia razowa, orkiszowa, pszenna chlebowa, graham) – wtedy mąki żytniej z bazowej wersji dajemy 3 szklanki zamiast 4 (suma = 4 szkl. mąki)
  • uprażone nasiona, żurawina, rodzynki (jeśli planujemy wkład) – ½ szkl.
  • otręby (dowolne) i płatki owsiane drobne – ½ szkl.
  • siemię lniane – 1/3 szkl.
  • czarnuszka – 2 łyżki

Jak robimy:

Mieszamy ze sobą składniki bazowe – w dużej wygodnej misce – najpierw łyżką, a potem dokładnie ugniatamy ciasto ręką – ok 2 min. Ciasto będzie się lepić – nie przejmujcie się tym. Mąka żytnia tak już ma. Z tej mieszaniny odkładamy objętość 1/3 półlitrowego słoika (2-3 łyżki) i wkładamy do lodówki – to nasz gotowy zakwas na kolejny chleb. Może tak czekać do 2 tygodni, z niedokręconą pokrywką, bo wciąż będzie rósł mimo chłodu.

Potem możemy się zastanowić na jaki chleb mamy ochotę – czy z wkładem czy bez i dodajemy lub nie kolejne składniki. Osobiście bardzo lubię lekko słodki z żurawinami lub suszoną śliwką,

Dokładnie wymieszane ze składnikami (lub bez) ciasto odstawiamy na 10 min przykryte kuchenną ściereczką – by odpoczęło.

W tym czasie wykładamy foremkę np. keksówkę papierem do pieczenia. Można też piec chleb w okrągłym naczyniu żaroodpornym również wyłożonym papierem. Przekładamy do naczynia całe ciasto równomiernie je rozprowadzając (mokra łyżka ułatwi zadania). Zanim rozpoczniemy jednak pieczenie przyszły chleb musi wyrosnąć. Pamiętajcie, że kiedy w cieście mamy nasiona i owoce, chleb wolniej rośnie, bo mu zwyczajnie trochę ciężej – trzeba cierpliwie poczekać. Najlepiej zawsze zostawić chleb, by urósł na noc np. przy kaloryferze lub lekko jeszcze ciepłym, wyłączonym już piekarniku (ok 30 stopniowym). Ja po prostu robię ciasto wieczorem, zostawiam na noc i ok 6 rano wstawiam do rozgrzanego piekarnika (200 st) na 60 min. Po 30 min zmniejszam temperaturę do 190 st.

O 7 rano zamiast budzika budzi nas zapach. Na śniadanie o 7:30 mamy już chleb.

Krotka sesja fotograficzna chleba: tutaj

Bon Appetit!

W razie pytań piszcie!

P.S. Wspaniałe w tym chlebie jest to, że jak wyjeżdżam w góry zawsze biorę cały bochenek ze sobą – wystarcza mi na tydzień i się nie wysusza (trzymam owinięty bawełnianą ściereczką). W domu jest w chlebaku przykryty ściereczką by nie wysechł.

Zrzut ekranu 2018 07 06 o 20

4 komentarze

  • Marta pisze:

    Joasiu, ciasto ma konsystencję dość luźną, dosypałam trochę więcej mąki i jeszcze nasiona. Czy jest szansa, że chlebek się uda, czy zrobiłam coś nie tak? Póki co ciasto rośnie do rana ? Pozdrawiam Marta

    • Marto może dodałaś trochę za dużo wody na początku albo taki był zakwas – bardziej płynny. Dobrze, że dodałaś mąkę. Chlebek powinien urosnąć do wieczora 🙂 Daj znać – trzymam kciuki!

  • Karolina pisze:

    Joasiu,

    A czy tobie też przypieka się tak bardzo skórka u góry? Po jednym dniu muszę ją skroić bo nie da się jeść :/
    Pozdrawiam, Karolina 🙂

    • Oj nie, nie przypala się tak. Może za wysoka temperatura, albo za mocno piecze grzałka od piekarnika od góry? Godzina pieczenia – na początki 5′ w 200 st, kolejne 5′ – 190 st a potem już 50 minut w 180. I podlewasz wodą na początku? Polecam zmniejszyć temperaturę startową do 190 – 185 i 180. Może pomoże i jak do końca zostanie 15 min – posmarować oliwą wierzch 🙂 Myślę, że to kwestia piekarnika. Każdy jest inny. Powodzenia!

Napisz komentarz