Skip to main content
Tak jak nie miałam nigdy spotkania z borsukiem, rysiem czy wilkiem tak miałam je z niedźwiedziem brunatnym. Opowiem Wam tę historię, ponieważ nie wiem, czy zmieści się w jutrzejszym programie. To było dawno temu, minęło może z 8 lat, ale to jedno ze spotkań, które zapamiętuje się na całe życie. Zaznaczam, że moje spotkanie było bezpieczne. Nie boję się zwierząt, szanuję jednak ich przestrzeń, nie lubię płoszyć, a dodatkowo przed kilkoma gatunkami czuję respekt. M.in. przed niedźwiedziem właśnie. Pamiętam to zdarzenie jak dziś. Byłam w Tatrach i po bieganiu poszłam jeszcze na krótki spacer tuż przed zmierzchem. Osoby znające Tatry rozpoznają bez problemu miejsce tego niecodziennego spotkania. Przyznam, że spotkania niedźwiedzia w tej okolicy nie brałam w ogóle pod uwagę. Wtedy też przekonałam się jak są szybkie. Uwierzyłam, że mogą biec z prędkością nawet 50 km/h niezależnie czy pod górę czy zbiegając. W ogóle są niezwykle sprawne mimo swojej zwalistej budowy.
Tego dnia szłam szlakiem, otwarta przestrzeń, bym czujna, bo to taka pora kiedy już trzeba patrzeć uważniej, nasłuchiwać. Spojrzałam na skały gdy zobaczyłam niedźwiedzia wysoko na skarpie – obserwowałam z jaką zwinnością się wspina. Zdążyłam zrobić trzy zdjęcia i zerknęłam dosłownie na chwilę na kadry sprawdzić czy się zapisały – na jednym czuję się dostrzeżona przez niedźwiedzia. Patrzy w moją stronę. Mógł mnie wyczuć. Odwracam ponownie głowę w kierunku skarpy, gdzie stał. Niedźwiedzia jednak już nie było. Zrobiło mi się gorąco, nogi sie pode mną ugięły, a adrenalina wystrzeliła jak z procy trafiajac w samo serce. Stojąc cały czas w tym samym miejscu czujnie się rozejrzałam. Nigdzie go nie widziałam. Po obu stronach ścieżki rozległe polany, otwarta przestrzeń, po środku ja – na długiej prostej jak drut drodze. Po chwili go widzę – jest już na dole, w wysokiej trawie jawi się jego sylwetka, wygląda na dosyć młodego osobnika. Robię zdjęcie, bo odległość wydaje mi się jeszcze bezpieczna – nie wchodzimy sobie w drogę. Mimo tego cały czas wyobrażam sobie jak szybko przemieszczał się na dół, a miał po drodze skały i las. Niedźwiedź powoli idzie w moją stronę. Zaczynam się cofać. Nie będę na nic więcej czekała. Niedźwiedź zatrzymuje się po chwili i zaczyna jeść trawy. Spokojniej oddychając zawracam w kierunku wyjścia z Parku.
Co ciekawe spotkałam tego niedźwiedzia dwa razy, dzień po dniu w tym samym miejscu, tylko za drugim razem trochę wcześniej. Byłam już bez aparatu i zbiegałam z gór.
Jak się potem dowiedziałam z rozmowy ze strażnikami Tatrzańskiego Parku Narodowego był to 3-letni samiec obserwowany właśnie w tym rejonie.
Mieliście spotkanie z niedźwiedziem w górach?
JG2L5806 Original
JG2L5808 Original

Napisz komentarz