Jakiś czas temu, właściwie jak tylko pojawiły się ciepłe dni pomyślałam, że czas już przykręcić bieganie z Pumą i napisać o tym posta.
Nie chcę tym tekstem wywołać fali niekończącej się na profilu licytacji, który pies może w ciepłe dni wiele wiele kilometrów biec z właścicielem, a który nie powinien. Mały czy duży, rano, w południe, czy wieczorem. Byłam świadkiem wielu sytuacji z psami o różnej maści, koloru, wielkości, psy rasowe i nierasowe, o długiej sierści i krótkiej.
Nie wyglądało to dobrze. Nie musimy psów kreować na nasze podobieństwo. Pies kocha zabawę i kotłowanie się z drugim psem, a wszystko to potrafi równie mocno jak bieganie zmęczyć naszego czworonoga. A czas jest krótszy i dla psa o wiele przyjemniejszy.
Zawsze zadaję sobie pytanie, skąd wiemy, że psy na pewno lubią z nami tyle biegać np. te 20 km w temperaturze powyżej 20 stopni? Merdają przy tym ogonem? Mój pies po 5 km nie ma już ochoty skakać. Ja po szybkiej 5 też mam dosyć co dopiero 20 km w upale – a zdarzało się na zawodach nie raz.
A czy psy tak jak my mają wybór, powiedzą nam „nie mam ochoty biegać, nie lubię ciepła”? Mogą odmówić, jak je przyczepimy do smyczy i zabierzemy ze sobą? Uwielbiają spacery, pierwsze kilometry są radością. Jasna sprawa. Dalej jednak już biegną z nami, bo nas kochają i nie wyobrażają sobie rozłąki, pozostania w oddali. To jest ich przywiązanie. Mentalne do człowieka i fizyczne do smyczy. Podczas zabawy z drugim psem gdy któryś nie chce się już bawić zwyczajnie drugiemu się odgryzie, zasygnalizuje – nie mam już ochoty. Człowiekowi tak zrobi podczas biegu? Chyba nie.
Wewnętrznie czuję, że to nie jest pogoda na bieganie z psem (w dzień i długich dystansów). Z żadnym. Nie przyjmuję argumentu „ale mój pies to uwielbia”. „musi się zmęczyć”. Czy aby na pewno? Skąd wiesz? Pies aby się zmęczył i wyszalał nie musi w cieple biec 10 km, a jakże często i więcej..
Tym, że cieszymy się na forum i pękamy z dumy, że pies tyle z nami przebiegł, pokazuje w moim odczuciu raczej coś innego i smutnego: że czegoś nam brakuje w nas samych, że po raz kolejny potrzebujemy sobie coś udowodnić – że mamy super psa, który biega więcej niż inne psy? Który biega tyle co my? Serio?
Zostawiam Was z tym, by nie pisać więcej. I mocniej, bo nie o to mi chodzi. Mam również świadomość tego, że nie każdemu po prostu przyszło do głowy, że to nie jest czas na długie psie wybiegania. Miedzy innymi dlatego o tym piszę, nie aby oceniać. Mnie samej zdarzyło się popełnić kilka błędów, nie dziwić się, że coś widzę – coś co powinno raczej niepokoić, a nie wzbudzać podziw. Nieświadomie.
Bądźcie mądrzy i myślcie podczas biegania z psem o nim, a nie o sobie!
Dobrego dnia i przytulcie Waszego psiaka!