Istnieje niezliczona ilość śniadań – co kraj to obyczaj, co dom to inny zwyczaj.
Moje śniadania – a często pytacie – są przeróżne, bo ja bardzo lubię urozmaicenia, a przede wszystkim śniadania same w sobie bo uważam, że są szalenie istotne. Moje jelita tak mi mówią. Niemniej raz w tygodniu jadam ciepłą “zupę roślinną” i o niej dzisiaj. Roślinną, bo nie na mleku krowim, a na mleku owsianym, jaglanym, ryżowym, czy dowolnym innym. Wachlarz możliwości jak widać jest i każdy znajdzie dla siebie taką bazę jaką lubi najbardziej.
Taką zupą można przypomnieć sobie własne dzieciństwo dodając do mleka ugotowany ryż bądź płatki owsiane lub współczesne – naszych dzieci – gotując kaszę jaglaną. Czasem znajduję złoty środek i gotuję np. makaron razowy. Do tego zawsze kroję owoc, a najlepiej dwa o różnych smakach, soczystości, konsystencji. Osobiście bardzo lubię zestawienia jak na poniższych zdjęciach
* grejpfrut-pomarańcza,
* gruszka-banan,
* granat-jabłko.
Kilka dni temu zrobiłam wersję ananas-mango, a z makaronem razowym wyśmienicie smakują wiśnie! W lato królują oczywiście nasze sezonowe owoce, a będąc w podróży i chcąc zminimalizować ciężar bagażu czasem zamiennie dodaję owoce liofilizowane. Kombinacje są dowolne i wedle preferencji.
Do tego zawsze wędruje szczypta lub dwie cynamonu lub prawdziwa zmielona wanilia. Jeśli ktoś lubi jeszcze bardziej słodko na śniadanie (np. ja…) można dolać odrobiny syropu z agawy, daktylowego czy miodu.
Zasada jest prosta – do ciepłego mleka dodaję ugotowany wkład w postaci dowolnych kasz, nieprzetworzonych i niedosładzanych płatków (od ryżowych, przez owsiane po jaglane) i zawsze dwa owoce. Do tego rozgrzewająca przyprawa i ew. słodki syrop/miód.
Jestem przekonana, że każdy z Was ma takich “mieszanek” na pęczki w rękawie. Takie poranne zupy to moje przedstartowe asy – po nich czuję się zawsze dobrze na biegu – wiem, bo jak parę razy takiej zupy nie zjadłam zawsze było coś nie tak z moim żołądkiem. On zwyczajnie lubi poczuć po przebudzeniu ciepło – dostać zastrzyk energii. W moim przypadku takie śniadanie działa przed bieganiem znakomicie.
A dzieci? Czy lubią i jakie będą miały wspomnienia z dzieciństwa, czy dobre? Mój synek jada kasze manną na mleku jaglanym z miodem. Kończy się zawsze dokładką. Tak samo jadałam ja sama jako dziecko – tylko wtedy oczywiście na mleku krowim.
Bon appetit!
JoKo
Tak, śniadanie to podstawa!
Prawda? 🙂
O tak, już nie mogę się doczekać jutrzejszego śniadania, widzę american pancakes!
Kiedyś nie lubiłam śniadań, teraz nie wyobrażam sobie bez nich początku dnia. Śniadanie ma moc.
Też tak uważam! Zdarzało mi się wychodzić z domu bez śniadań (czasy studiów i pracy jeszcze w Warszawie). Tak naprawdę przy moim dziecku na nowo nauczyłam się je jeść i deceniać! 🙂
Hej ☺
Uwielbiam otręby owsiane i dodaję maslo orzechowe. Pycha . Ale nie tylko ja , bo moja suczka aż piszczy żeby też jej dać , no nie mam wyjścia , muszę robić podwójne śniadanie. Stoi przy mnie i dosłownie ślina jej leci z pyszczka.❤
Agnieszko, moja psinka uwielbia np. kaszę manną z bananem, ale i owsianką nie pogardzi 🙂