Na pewno kojarzycie ten ostry sos w kuchni tajskiej podawany np. do sajgonek. Pływały w nim pestki papryczki chili, wypalał wnętrzności, a łzy spływały po policzkach. To sos Sriracha. Zazwyczaj obok stał drugi dzbanek z sosem słodko-kwaśnym. Nie lubię bardzo pikantnych potraw, ale odrobina dobrego, ostrego sosu jako dodatek do zupy ( jest jednym ze składników zupy Pho), innego sosu czy marynaty, w której namoczymy np. warzywa do zrobienia chipsów, zmienia postać rzeczy – to coś dla mnie. Ciut pikanterii robi dobrze naszemu życiu. A to ciut w tym przypadku nazywa się Sriracha. Bohaterką jest papryczka, na którą mówimy potocznie „chili” a tak naprawdę nazywa się papryczką Cayenne i możemy ją kupić w każdym sklepie czy warzywniaku. Swój ostry smak, który drażni nasze błony śluzowe, i dzięki temu działa także rozgrzewająco, zawdzięcza zawartej w owocach kapsaicynie (nazwa łacińska papryczek o bardzo ostrym smaku brzmi Capsicum). Papryczkę chili jak i każdą inną możemy sobie sami wyhodować na tarasie lub w ogrodzie, co z całego serca polecam. A teraz zapraszam na przepis na Sos Sriracha.
- czerwona papryczka chili – 0,5 kg
- sól kamienna kłodawska – 2 pełne łyżeczki
- cukier (użyłam trzcinowego) – 2 łyżki
- ocet winny – 2 łyżki
- czosnek – 2-3 ząbki
- sól i pieprz do smaku
Przygotowanie:
Papryczki umyj i obetnij zielone ogonki. Nie wyjmuj pestek ze środka papryczek. Następnie pokrój papryczki na dowolne kawałki i zmiksuj w blenderze, ale nie na gładką papkę – papryczki mają być po prostu drobno poszatkowane. Czosnek obierz i przekrój ząbki na pół. Papryczki i czosnek do wygodnego słoika, zasyp cukrem i solą, wymieszaj łyżką i odstaw na 4-5 dni przykrywając słoik szmatką. Możesz też użyć przykrywki od słoika, tylko jej nie dokręcaj. W tym czasie papryczka będzie fermentowała – wzmocni to jej smak i aromat. Możecie czuć przepiękny zapach jaki będzie się unosił ze słoika. Pamiętaj aby po pokrojeniu papryczek ud razu umyć ręce, bo kontakt palców ze śluzówką oczu może być bardzo bolesny.
Po 4 dniach zawartość słoika przełóż do blendera, wlej ocet winny i zmiel na gładki sos. Jeśli jest zbyt gęsty możesz dolać trochę wody (4-5 łyżki). Dopraw ewentualnie solą po spróbowaniu. Jeśli sos nie zmieli ci się na głaciutką masę, możesz go przetrzeć przez sitko. Przecedzony sos gotuj delikatnie ok. 5-10 minut do zgęstnienia (jeśli jest gęsty po prostu zagotuj, zamieszaj i przelej do wyparzonego słoika albo butelki i trzymaj w lodówce. Pozostałości sosu (te po przetarciu) po prostu przełóż do słoiczka i tak jak sos trzymaj w lodówce. W naszej kuchni używamy i tego i tego. Te „resztki” służą np. do smarowania pieczonych na ostro ziemniaków. Pamiętajcie – wystarczy odrobina!