Pomysł
To nie było łatwe. Całe to przedsięwzięcie nie musiało się udać. Czekała nas I edycja i to od razu zimowa, w trudnych, choć wspaniałych do tropienia warunkach.
Chęci przekazania tego co wiemy i co uważamy, że jest ważne i warte poznania, były ogromne i szczere. Pojawił pomysł, który bardzo szybko zaczął być przez nas realizowany. Las, jego mieszkańcy, jego życie, obiekty fascynacji każdego z nas, wiele tajemnic i historii związanych z lasem, który pamiętamy z baśni i dziecięcych opowieści. Zasłyszane zdania, by lepiej samemu/samej do niego nie chodzić.. Ale to nie tak. Absolutnie nie tak. Las trzeba poznać wnikliwie, dobrze, od podszewki. To konieczność. Owiane tajemnicą wilki, rysie… Las to miejsce tętniące życiem, a górski las to dodatkowe wyzwanie, wymagające od nas czegoś jeszcze. Energi, siły, sprawności i wytrzymałości.
Tak powstał projekt Wilczych Spotkań Naukowych i pierwszych warsztatów ”Bieganie z wilkami – 4 dni na końcu świata”. Wypadło na zimę, na luty, kiedy jest czas “walentynek”. Wtedy wilczy rodzice starają się o potomstwo. Bardzo chcieliśmy opowiedzieć o wilkach, obalić mity, przedstawić naukowe, rzetelne fakty – zaskoczyć Was jak wspaniałymi zwierzętami są wilki. Chyba nam się udało.
Uczestnicy
Trzeba było zebrać grupę. To takie chybił trafił, bo przecież nie wiadomo kto przyjedzie, czy osoby dobrze dobiorą się w grupy, by we 4 spać w jednym pokoju. Ale mogło to mieć swój urok, powroty do czasów szkolnych wycieczek, koloni, obozów, kiedy najważniejsze było towarzystwo, wspólny, dobry czas, a nie koniecznie spanie. Mieliśmy komplet Uczestników. Pełen dom ciekawych ludzi. Dziewczyny, które przyjechały “same” dobrały się razem, pary razem, kilka osób się znało, wymieszało ze sobą w pokojach i nagle okazało się, że jest fantastycznie i bezproblemowo. Pierwszego wieczora każdy się przedstawił i opowiedział osobie. To było to. Niesamowita grupa, każdy inny, każdy ciekawy, z własnymi pasjami i życiorysem. Po 4 dniach wspólny (ostatni) obiad ukazywał ludzi, którzy się już znają i którzy chcieli ponownie razem się spotkać.
Bieganie
Poranne bieganie było czymś nieobligatoryjnym, wstawaliśmy tak by o 7 ruszyć w góry. W kolejne dni podzieliliśmy się na dwie grupy – mocniejszą, która chciała biegać szybciej i trochę dłużej i grupę “spokojniejszą”. Pełna swoboda. Najważniejsze, że o 8:30 spotykaliśmy się wszyscy na śniadaniu – uśmiechnięci, głodni i otwarci na to co przyniesie dzień w terenie. Biegaliśmy między 5 a 10 km.