„Fasolka po retbońsku”, czyli w wersji roślinnej… Postanowiłam wprowadzić rewolucję w nazewnictwie potraw kojarzonych z mięsem, a wciąż używanych przez wegan. Dlatego tworzyć będę anagramy intuicyjnie kojarzone z daną potrawą, ale będące jednocześnie nowym słowem. Tak by i wilk był syty i owca cała. Osobiście nie lubię np. określenia wegański smalczyk, czy boczek… za to smakowita pajda czy tłuszczyk roślinny brzmi o wiele lepiej.
Po ostatnich eksperymentach i szaleństwach w kuchni doszłam do wniosku, że smak naszej tradycyjnej fasolki po bretońsku może zostać zachowany nawet jeśli przygotowana zostanie bez „wkładki”, czyli wędzonego boczku i kiełbasy. Osoby nie spożywające mięsa mogą dodać wędzonego lub smażonego tempehu albo zjeść samą fasolę w wyśmienitym pomidorowym sosie. Sekret tkwi po prostu w przyprawach. Dzięki fasoli nasz organizm otrzyma solidną porcję roślinnego białka, witaminy B1 i B2, a także magnez i fosfor. Przecier pomidorowy to źródło potasu i sodu. Ze względu na swoją ciężkostrawność strączki, w tym i fasola nie są polecane osobom z problemami jelitowymi.
Zapraszam na przepis.
Potrzebujesz:
500 g fasoli „piękny jaś”
2 średnie cebule
750 g dobrego przecieru pomidorowego
5 łyżek ketchupu lub koncentratu pomidorowego
3/4 szklanki wody
dobry gatunkowo olej
7 ziaren ziela angielskiego
4 liście laurowe
1 łyżeczka majeranku
1/2 łyżeczki pieprzu cayenne
1/2 łyżeczki kuminu
1 łyżeczka wędzonej papryki
szczypta wędzonej soli (opcjonalnie)
1 łyżka sosu sojowego
3 łyżki mąki pszennej (do zasmażki)
2 łyżki dobrego roślinnego masła (do zasmażki)
Jak robisz:
Namoczoną przez noc fasolę gotujesz w lekko osolonej wodzie do miękkości. W tym czasie obrane cebule kroisz w grubą kostkę lub piórka i smażysz na patelni na 4 łyżkach dobrego, roślinnego oleju (np. na rzepakowym, słonecznikowym, ryżowym) z listkami laurowymi, zielem angielskim, szczyptą soli i świeżo zmielonym pieprzem. Kiedy cebula się zarumieni, wlewasz przecier, ketchup lub koncentrat, sos sojowy, wodę i wsypujesz pozostałe przyprawy, czyli majeranek, kumin, pieprz cayenne, wędzoną paprykę i sól. Mieszasz dokładnie i gotujesz kilka minut. Następnie dodajesz ugotowanej fasoli i całość dusisz jeszcze około 20 minut. Na koniec robisz zasmażkę. Rozpuszczasz masło, dodajesz mąkę i mieszając dolewasz trochę zimnej wody uważając by nie zrobiły się grudki. Taką zasmażkę dodajesz do całości, mieszasz dokładnie, ewentualnie doprawiasz do smaku pieprzem i solą.
Smacznego! Bon Appetit!
—
Podpowiedź:
- Jeśli zrobią się w zasmażce grudki przetrzyj ją do fasolki przez sitko.
- Fasolę mocz przez noc w wodzie z łyżeczką sody.
- Osoby lubiące tempeh (fermentowaną soję) mogą np. pokroić go w kostkę, podsmażyć i dodać do fasolki.
Robię podobnie, ale bez zasmażki i tylu przypraw, muszę zacząć je dodawać. Szczególnie kumin, którego smak i zapach b. lubię.
Aha, dzisiaj nie każdą fasolę trzeba moczyć; pod koniec lata kupuje się tzw. „świeżą”, ona nie wymaga moczenia a gotuje się ok. 30 min.
Pozdrawiam